Nie dam rady chyba dziś chyba wszystkiego opisać bo lot z Kopenhagi do Zagrzebia, mimo, że na około, był chyba jednym z lepszych pomysłów.
Wielka woda, statki jeden za drugiem z odpowiedniej wysokości wyglądają jak ziarenka, ptaki, elektrownie wiatrowe w morzu i te poszarpane brzegi, później wielkie zaśnieżone szczyty Czech i Brandenburgii.
W Zagrzebiu lotnisko malutkie, ulice kiepskie szaro-bure, Polska lat 80, tylko z lepszymi samochodami, ale mają nowe tramwaje, super autobusy i wypasione autostrady, mimo, że niektóre drogi wydają się urwane wiele lat temu i prowadzące donikąd.
Zagrzeb strzeże wielka góra, którą dziś skąpana jest w chmurkach, ale jest ciepło i słonecznie 12 stopni no i niezapominajki kwietną wszędzie, na każdym trawniku.
Trochę się z Bośniakami nie lubią bo na murach jakieś brzydkie napisy na nich wypisują. Nie jest też ciężko zrozumieć co mówią, jeśli się odpowiednio uważnie wsłucha.
Koleje są jednotorowe wybieram się na rekonesans może jeszcze dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz