wtorek, 16 kwietnia 2013

Życie w Chorwacji

Życie w Chorwacji toczy się strasznie szybko. Dość dużo pracujemy, tym bardziej teraz, terminy mamy dość napięte, ale wszystko na razie jest w porząsiu.
Ledwo wyszłam ze spotkania i zdążyłam zjeść drugie śniadanie, to nawarstwiły się kolejne tematy.
Widzę, że mnie od czasu czytacie dzięki Nati za wspaniałe kwiatki z Polski, tutaj już po przebiśniegach, więc w tych roku mnie ominęły.
Zima jednak tutaj też dość długo trzymała i dlatego nie mamy jeszcze truskawek, zazwyczaj o tej porze sezon truskawkowy w pełni. Może nie mieliśmy tutaj takich kosmicznych temperatur, ale dochodziło do -8.
Jest jednak dość zielono dookoła i wiosna tutaj rozkwita szybciej i intensywniej.

Nie wiem czy to tylko złudzenie, ale wydaje mi się, że jest tutaj również jaśniej. Nawet w pochmurne dni, a Zagrzeb witał mnie deszczem, nie było takiej ciemniej kaplicy jak u nas.
Na szczęście na moim ukradzionym dziadkowi Blackberry, wita, mnie uśmiechnięta buźka Malwiny, na drugim telefonie mam Balusiaka, więc poranki są najczęściej dość wesołe.

Jutro najprawdopodobniej jedziemy z naszymi podwykonawcami do Josipdol, małej miejscowości koło Skradnika, mam nadzieję, że będzie równie słonecznie, jak dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz