poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Weekend zdjęciowy

Jak pisałam już wcześniej weekend był pełen wrażeń i nawet nie wiem na bieżąco jak opisać światła w Rijeka i w jaki sposób odbijały się one od tafli wody.
Nie wiem również jak najdokładniej opisać Wenecję.

Ciekawsza historia z miasta na wodzie, miała miejsce w małym sklepiku na jednej z bocznych ulic. Tłum niesamowity, nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak wygląda to w sezonie, kłębił się na placach i w pałacu. Jako, że lubię się gubić, przeszłam w boczne uliczki i oglądałam mieszkalną Wenecję z targiem rybnym i wywieszonym praniem w ciasnej uliczce.
Nie ma nic lepszego od tego.
Musiałam kupić wyrób ze szła weneckiego, a co najlepiej wygląda w każdej postaci, oczywiście, czarny jamnik. Nie trzeba było szukać długo każdy zna jamnika, jeden nawet szczekał sobie wesoło w przystani gondoli.
W małym sklepiku siedział duży pan, w okularach na sznurku, na który składały się drobne kulki ze szkła. Czy trzeba mówić coś więcej, jaki przytrafił mi się świetny facet.
Siedział w centralnym punkcie sklepu wśród swoich wszystkich wyrobów ze szkła i rozciągał kolejne maleńkie arcydzieło z małego czarnego szklanego walca.
Tak oto za 3 € stałam się szczęśliwą posiadaczką jamniorcia. Kolejny do kolekcji, ale z miłą chęcią zabrałabym ten wieszaczek do okularów.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz